Na gdańskim cmentarzu Łostowice 14 marca (piątek) o godzinie 14:00 odbędzie się pogrzeb zmarłego minionej niedzieli po ciężkiej chorobie w wieku 56 lat dr. Krzysztofa Zawalskiego, pomysłodawcy i wieloletniego szefa Narodowego Centrum Żeglarstwa Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku Górkach Zachodnich. Pogrzeb poprzedzi nabożeństwo żałobne, które odprawione zostanie 14 marca o godzinie 12:00 w kościele p.w. św. Teresy Benedykty od Krzyża w Gdańsku Ujeścisko. ul. Wawelska 21.

Krzysztof Zawalski to zasłużony człowiek dla rozwoju żeglarstwa. Jako żeglarz zdobył tytuł mistrza Polski w klasach Kadet i 420. Po zdaniu matury w 1977 r. podjął studia w gdańskiej WSWF, którą ukończył z wyróżnieniem w 1982 r. W trakcie studiów reprezentował barwy AKM Gdańsk i startując na katamaranie Tornado zdobył pięciokrotnie tytuł mistrza Polski.

Po ukończeniu studiów podjął pracę w Zakładzie Żeglarstwa, a w latach 1990 - 2005 kierował Zakładem Teorii i Metodyki Żeglarstwa. Jako pracownik naukowy AWFiS napisał kilkadziesiąt publikacji naukowych i metodycznych z zakresu teorii i metodyki żeglarstwa. Dzięki wcześniejszym kontaktom z żeglarstwem francuskim i znajomości języka francuskiego zainicjował i rozwinął współpracę z Narodową Szkołą Żeglarstwa we Francji. To dzięki też temu w jego myślach zrodziła się idea stworzenia w Polsce Narodowego Centrum Żeglarstwa, którą udało mu się zrealizować. Od 1 stycznia 2006 r. pełnił funkcję kierownika Narodowego Centrum Żeglarstwa AWFiS w Górkach Zachodnich. Bardzo przeżył psychicznie jego zwolnienie z tego stanowiska za rządów poprzedniego rektora.

Krzysztof Zawalski konsekwentnie, najpierw jako student, a następnie jako pracownik uczelni, dążył do tego, aby takie centrum powstało przy akademii. Wpływ na taki obrót spraw miała także jego przeszłość sportowa. Pochodził z kolebki żeglarstwa, znad Jeziora Charzykowskiego. W jego ocenie zdolna żeglarska młodzież nie miała gdzie się rozwijać, bo gdańska uczelnia sportowa nie była do tego odpowiednio przygotowana. I to przez wiele lat mobilizowało go do tego, aby nie rezygnować od obranego przez siebie życiowego celu, stworzenia centrum żeglarstwa o światowym poziomie.

To dzięki też Zawalskiemu, Gdańsk w roku obchodów 1000-lecia miasta, odwiedził legendarny francuski podróżnik i żeglarz Éric Tabarly.

Gdy gościliśmy w NCŻ minionej jesieni 2013 roku na pożegnanie sezonu żeglarskiego i uczestniczyliśmy w wymyślonych przez Krzysztofa Zawalskiego dorocznych Regatach Mediów, nasz uczelniany kolega niknął w oczach. Wówczas przez rektora AWFiS prof. Waldemara Moskę został Krzysztof Zawalski awansowany z funkcji kierownika na dyrektora NCŻ. Choroba jednak zżerała jego ciało. Wyczuwaliśmy, że ma policzone dni, tygodnie, no może miesiące. Nieformalnie ustaliliśmy wtedy, że dzieło jego życia NCŻ otrzyma jego imię. Krzysztof Zawalski przeżył jeszcze pół roku, bo choroba czyniła w jego ciele ogromne spustoszenie. Mimo poruszania się na wózku inwalidzkim sumiennie przyjeżdżał do pracy w Górkach Zachodnich. Do końca swoich dni był oddany żeglarstwu.

Pracując przez kilka lat na uczelni, prowadząc czasopismo Panorama AWFiS Gdańsk, miałem z Krzysztofem doskonałe zawodowe i koleżeńskie kontakty. Pamiętam, jak przyszedł kiedyś do mnie do siedziby redakcji poradzić się w jaki sposób ma uczcić swego nauczyciela żeglarstwa, Zygmunta Twardowskiego, jego poprzednika na stanowisku szefa uczelnianego Zakładu Żeglarstwa. Doradziłem mu, aby uczynił to z wielką pompą. Nie wyłącznie w zamkniętym gronie pracowników tegoż zakładu i w jego siedzibie, lecz w nowej Sali Wykładowej, koniecznie z udziałem władz uczelni, studentów i zaproszonych ludzi żeglarstwa. Na początku trochę marudził, że to wymaga wiele pracy, ale ostatecznie przyjął tą moją propozycję jako zawodowe wyzwanie. Sprostał mu znakomicie i udany benefis Zygmunta Twardowskiego zainicjował na AWFiS Gdańsk podobne wydarzenia i uroczystości. Niestety Krzysztofowi Zawalskiemu nie dane było tego doświadczyć, a wielka tego szkoda...

Zgodnie z ceremoniałem morskim biało-czerwoną banderę w Narodowym Centrum Żeglarstwa w Górkach Zachodnich opuszczono do połowy masztu.

Włodzimierz Amerski