Previous następna
Nr 5/2012 ...
Nr 4/2012 ...
Nr 3/2012 ...
Nr 1-2/2012 ...
nr 12/2011 ...
Nr 11/2011 ...
Nr 8-10 ...
Nr 7/2011 ...
Nr 6/2011 ...
Nr 5/2011 ...
Nr 3-4/2011 ...
Nr 1-2/2011 ...
Nr 9/2010 ...
Nr 7-8/2010 ...
Nr 6/2010 ...
Nr 5/2010 ...
Nr 3-4/2010 ...
Nr 1-2/2010 ...
Nr 12/2009 ...
Nr 11/2009 ...
Nr 10/2009 ...
Nr 9/2009 ...
Nr 7-8/2009 ...
Nr 6/2009 ...
Nr 5/2009 ...
NR 3/2009 ...
Nr 2/2009 ...
Nr 1/2009 ...

6. edycja Narracji zamkniętą „Drogą do lasu”

Największą wartością tegorocznej 6. edycji festiwalu NARRACJE (15-16 listopada 2014) - w mojej ocenie - było uświadomienie jego licznym uczestnikom, że od dłuższego czasu nadal zamknięta jest "Droga do lasu". Jest to również tytuł jednej z wielu prac, w tym przypadku autorstwa Julity Wójcik, która próbowała uświadomić gdańszczanom, władzom miasta i Zarządowi TVP S.A., że ulica Sobótki we Wrzeszczu jest zamknięta szlabanem utrudniającym dojście do telewizyjnego gmachu. U zbiegu trzech ulic, to miejsce powinno być drogą otwartą i powinno swobodnie prowadzić do pobliskiego parkowego lasu.

Otóż w początkach XIX wieku na wzgórzach przyległych do Jaśkowej Doliny (Jäschkentaler Wald) założono malowniczy park. Jego centralnym punktem było wzgórze widokowe wznoszące się na wysokość 98 m n.p.m.

Wrzeszcz (Langfuhr) to jedna z najstarszych gdańskich dzielnic. Pierwsza wzmianka na jej temat pochodzi z roku 1263. Mowa jest wówczas o niewielkiej osadzie, w pobliżu Gdańska. Jednak istniała ona z całą pewnością dużo wcześniej. Druga wojna światowa oszczędziła tą dzielnicę i ostały się liczne budynki, w tym zabytkowe gmachy telewizyjne.

sobótki TVG

Od dobrych kilku lat świecą one pustkami i niszczeją. Co prawda znajdujący się tuż za nim Jaśkowy Park czasy swojej świetności ma już za sobą, a słynna restauracja, która znajdowała się między jego drzewami od dawna nie istnieje. Tuz obok pozostał jednak kamienny ślimak widokowy i leśne ścieżki stanowiące doskonałe miejsce do spacerów. Na przeszkodzie stoi jednak telewizyjny szlaban, przez co wielu miłośników przyrody, którzy chcą dojść do owego lasu, rezygnuje z tego zamiaru.

Telewizyjny szlaban jest jednym z kilku wrzeszczańskich „nonsensów", z którym - jak się okazuje - trudno sobie poradzić.

Otóż komisja przetargowa w TVP S.A. nie zdołała rozstrzygnąć, kto ma się stać nowym właścicielem zabytkowego budynku przy ul. Sobótki we Wrzeszczu. Cena wywoławcza dawnej siedziby gdańskiego oddziału telewizji, mieszczącego się w budynkach już obecnie znacznie zrujnowanych, wynosiła niespełna 9 milionów złotych. Jak wyjaśniał Zbigniew Jasiewicz, dyrektor gdańskiego ośrodka TVP, nikt nawet nie wpłacił wadium. A ponieważ decyzje dotyczące kolejnego terminu przetargu i ewentualnej zmiany ceny wywoławczej zapadają w warszawskiej centrali, TVP Gdańsk pozostało jedynie czekanie na opublikowanie kolejnego ogłoszenia o przetargu.
Nie był to jedyny przetarg na sprzedaż zabytkowego obiektu będącego onegdaj siedzibą loży masońskiej. Przed kilkoma laty spółka ATM zaoferowała za nieruchomość 13 mln zł, ale przetarg został unieważniony przez ówczesnego członka zarządu TVP SA Sławomira Siwka, prawdopodobnie ze względu na osobę Macieja Grzywaczewskiego, (były dyrektor TVP1) związanego ze spółką ATM.

Kolejny przetarg ogłoszono w początkach 2011 roku i też z niego nic nie wyszło. Cenę wywoławczą zmniejszono do 8,6 mln zł za dawną siedzibę Telewizji Gdańsk we Wrzeszczu przy ul. Sobótki. Oferta obejmowała prawo do wieczystego użytkowania nieruchomości gruntowej o powierzchni ponad 9 tys. m kw. na trzech działkach. Są tam cztery duże budynki: studyjny (biurowy) o pow. 1078,10 m kw., biurowy - 1037 m kw., biurowy typu „Domont" - 373,70 m kw., a także zabytkowa willa - 755,90 m kw czyli dawny budynek tzw. filmowca. Do tego jest jeszcze kilka mniejszych magazynów i budynek garażowy.

Gdański oddział telewizji TVP wyprowadził się z Sobótki do nowego obiektu przy ul. Czyżewskiego w Oliwie w 1996 roku. Od tego czasu dawna siedziba loży masońskiej znajdująca się w zabytkowej willi, uległa sporej dewastacji.
Wiele osób mówi o tym, że fatum zawisło nad tą byłą masońską siedzibą. W tym roku mija 18 lat od momentu opuszczenia przez pracowników Telewizji Polskiej obiektów, w których mieściły się studia gdańskiego ośrodka telewizyjnego. Na początku przez kilka lat były one dzierżawione przez różne firmy, ale obecnie opustoszałe stały się łupem złodziei i wandali. Wewnątrz zachowały się jedynie dwa piękne kominki, niektóre sufity i balustrady, ale historycy i konserwatorzy zabytków wskazują na nieodwracalne zniszczenia.

Fot. Włodzimierz Amerski 015

Dawny obiekt TVG ma bardzo ciekawą i nieco tajemniczą historię. W roku 1886 powstała tam restauracja niejakiego Zinglera, od której wzniesienie pod koniec XIX w. zaczęto nazywać Wzgórzem Zinglera. W latach 1925-1933 restauracja była własnością lóż masońskich "Zur Kette an der Weichsel" i "Zum Drei Säule". Po wojnie, dopóki była tam siedziba telewizji, budynki były w miarę dobrze zachowane. Po ich opuszczeniu zaczęły niszczeć i zaczęły się narastające kłopoty. Bo obecnie traci także właściciel, Telewizja Polska, która ma obowiązek pokrywania rocznych kosztów utrzymania niewykorzystanych obiektów w kwocie ponad 300 tys. zł. Trzeba płacić za obsługę, konserwację zabytku i ochronę,.tą obsługującą telewizyjny szlaban zamykający drogę do pobliskiego parkowego lasu.
A jak pisze autor wielu publikacji o gdańskich zabytkach prof. Jerzy Samp, skutki dewastacji są tym bardziej bolesne, bo praktycznie w Gdańsku na palcach jednej ręki można policzyć zachowane do czasów współczesnych siedziby lóż masońskich. Samp apeluje do władz miasta Gdańska, aby wreszcie otworzyły oczy na ten zanikający zabytek. Choćby w ramach drugiej tury kampanii wyborczej niech zajmą się tym bulwersującym tematem Paweł Adamowicz (PO) i Andrzej Jaworski (PiS), dwaj rywalizujący ze sobą kandydaci na urząd prezydenta miasta Gdańska. Ciekawe czy ten temat poruszą choćby w ramach obecnie konsultowanej wizji rozwoju miasta?

Przyszły inwestor musi jednak liczyć się z tym, że cały obszar przy ul. Sobótki 14 i 15, wpisany jest do rejestru zabytków. To skutkuje szczegółowymi uzgodnieniami przy ewentualnych inwestycjach. Willa jest pod ścisłą ochroną konserwatorską, zaś budynek z wieżą, pochodzący z pierwszego ćwierćwiecza XX wieku, nie jest objęty ochroną w planie miejscowym, ale przewidziany jest do przywrócenia mu jego formy historycznej. Oznacza to ścisłą kontrolę podczas ewentualnego remontu przy samych budynkach, ale także przy wyposażaniu wnętrz. Jak twierdzi miejski konserwator zabytków w Gdańsku, o samowolnych przeróbkach nie może być mowy. Zatem wielka szkoda, że kiedyś nie doszło do zakupu przez konsulat Szwecji zabytkowej willi, która była jeszcze w dobrym stanie.

Fot. Włodzimierz Amerski 025

Do restauracji będącej w latach 20-tych XX wieku własnością lóż masońskich nawiązywała kolejna praca festiwalu Narracje (zdjęcie powyżej). Był to „Duch” miejsca, czyli tymczasowa podświetlona żarówkami kawiarnia przy ul. Wassowskiego. Na festiwalowy weekend otworzyło ją Stowarzyszenie Inicjatywa Miasto. Projekt był próbą powrotu do świetności tej okolicy. Otóż okoliczni mieszkańcy oraz bywalcy NARRACJI swoją obecnością i wkładem (tj. przyniesionymi ciastami, przekąskami i mocnymi trunkami) mieli szansę ożywić wzajemne relacje (oj wielu się namiętnie całowało) oraz przypomnieć przedwojenną atmosferę tego miejsca.

Fot. Włodzimierz Amerski 106m

Dzięki szóstym Narracjom jego uczestnicy mieli też okazje przejścia obok jakże niszczejących kamiennych schodów prowadzących do przedwojennej kawiarni, siedziby loży masońskiej, jak i do pobliskiego leśnego parku. Po wojnie, a właściwie w początkach istnienia gdańskiego ośrodka TVP, tymi schodami z ogromnym wdziękiem wchodziła do góry do telewizyjnego studia urocza spikerka Alicja Bobrowska. Ten widok mam przed oczyma, bo przez 30 lat mieszkałem przy ulicy Sobótki 8 i z okna swego mieszkania jak na dłoni widziałem te schody i ich użytkowników.

Młodym uczestnikom Narracji nazwisko Bobrowska chyba niewiele mówi. A to przecież słynna Miss Polonia 1957. Na jej głowę ponad pół wieku temu włożono zrobioną z blachy, bardzo piękną, stylizowaną na średniowieczną koronę. A nagrodą był wyjazd do Kopenhagi transatlantykiem „Batory”. Jako emigrantka z Wołynia i Kaszubka z Krakowa, została pierwszą Miss Polonia w PRL-u. Urodziła się na Wołyniu i już jako dziecko była skazana na emigrację. W kościelnych dokumentach, w rubryce przynależność, miała zapisane: Polka – emigrantka. Po wojnie wraz z rodzicami zamieszkała przy ulicy Pniewskiego we Wrzeszczu, zatem do studia telewizyjnego nie miała zbyt daleko. W Gdańsku zdała maturę, a później pojechała do Krakowa i tam studiowała w szkole teatralnej, bo marzyła o aktorstwie. Startowała też w Long Beach w Kalifornii (USA) w konkursie Miss Universe '58, w którym ostatecznie zajęła czwarte miejsce jako Vice Miss Universe. Tytuł zwycięski przypadł w udziale Miss Kolumbii. 

Fot. Włodzimierz Amerski 003m

Tegoroczne Narracje związane z Wrzeszczem były interesujące nie tylko z powodu lokalizacji. Artyści kierowani przez Annę i Adama Witkowskiego zapoznali się z charakterem i historią tego miejsca, a ich prace bezpośrednio dotyczyły lokalnych tematów. Narracje 2014, to była podróż przez świat duchów i magii, prowadząc od Nowej Synagogi, gdzie można było nabyć mapkę trasy, do gmachu głównego Politechniki Gdańskiej, obchodzącej 110-lecie istnienia.

Fot. Włodzimierz Amerski 059m

To w jej holu na drugim piętrze odbył się koncert Tomasza Gwincińskiego wraz z Chórem Kameralnym 441 Hz (zdjęcie powyżej). Doznania artystyczne były spore, bo i grano na dwóch dużych instrumentach.

Fot. Włodzimierz Amerski 047m

Wycieczki z przewodnikami po terenie 6. NARRACJI startowały przez dwa weekendowe popołudnia od godz. 17.20 co 20 minut, do godz. 22.20, spod Nowej Synagogi we Wrzeszczu przy ul. Partyzantów 7. Czas oprowadzania wynosił około 90 minut. Kto się zdecydował w tym uczestniczyć, chyba tego nie żałuje...

Wła-49

Fot. Włodzimierz Amerski

opal copy