Previous następna
Nr 5/2012 ...
Nr 4/2012 ...
Nr 3/2012 ...
Nr 1-2/2012 ...
nr 12/2011 ...
Nr 11/2011 ...
Nr 8-10 ...
Nr 7/2011 ...
Nr 6/2011 ...
Nr 5/2011 ...
Nr 3-4/2011 ...
Nr 1-2/2011 ...
Nr 9/2010 ...
Nr 7-8/2010 ...
Nr 6/2010 ...
Nr 5/2010 ...
Nr 3-4/2010 ...
Nr 1-2/2010 ...
Nr 12/2009 ...
Nr 11/2009 ...
Nr 10/2009 ...
Nr 9/2009 ...
Nr 7-8/2009 ...
Nr 6/2009 ...
Nr 5/2009 ...
NR 3/2009 ...
Nr 2/2009 ...
Nr 1/2009 ...

Relacje

Mistrzostw​a Europy RS:ONE

Drugi dzień ścigania

IMG 3538

Drugi dzień rywalizacji w regatach o Puchar Prezesa Grupy Ergo Hestia, w ramach których rozgrywane są Mistrzostwa Europy w klasie RS:One, przyniósł kilka ciekawych zmian w czołówce tabeli. W klasyfikacji RS:One Marcin Urbanowicz wyprzedził Roberta Pellowskiego, a w Techno 293 7.8 na pierwsze miejsce wskoczył Białorusin Mikita Tsirkun.

IMG 3867

Trasa dzisiejszych biegów była ustawiona niezwykle atrakcyjnie. Rywalizację w poszczególnych klasach można było oglądać prosto z leżaków ustawionych na sopockiej plaży. Mimo dość niekorzystnych prognoz udało się rozegrać po 4 wyścigi w klasach RS:One, Techno 5.8/6.8 oraz Raceboard. O jeden mniej rozegrali zawodnicy w klasach Techno 293 7.8.

W rywalizacji RS:One na prowadzeniu utrzymuje się świetnie pływająca od początku regat Natalia Wójcik, wśród chłopców zaś, na pierwszym miejscu po dzisiejszych biegach znalazł się Marcin Urbanowicz, który wyprzedził swojego klubowego kolegę – Roberta Pellowskiego. W klasie Techno 293 5.8/6.8 na pierwszym miejscu umocnili się Natalia Czopek-Rowińska oraz Białorusin Artur Tursukou. W klasyfikacji Techno 293 z większym żaglem 7.8 prowadzą zawodnicy z zagranicy – Rosjanka Stefania Elfutina i Białorusin Mikita Tsirkun. W Raceboardzie prowadzi Grzegorz Pińkowski.

Warto wspomnieć, że zawodnicy klasy RS:One walczą nie tylko o tytuły Mistrzów Europy, ale także o nagrody pieniężne. Na zwycięzców czeka 2000 dolarów do podziału. Finałowy bieg w Mistrzostwach Europy RS:One odbędzie się we wtorek o godzinie 11:00.

IMG 3514

Serdecznie zapraszamy na plażę przy SKŻ Ergo Hestia Sopot, emocje i świetny widok – gwarantowane!

Aleksandra Moskal

Mistrzostw​a Europy RS:ONE w ramach Pucharu Prezesa Grupy Ergo HEstia

Żeglarskich emocji ciąg dalszy

IMG 1859

Na tydzień przed rozpoczęciem Igrzysk Olimpijskich w Londynie, nad polskim morzem żeglarskich emocji wciąż nie brakuje. Zaraz po zakończeniu Mistrzostw Europy łódek z klasy 29er, do rywalizacji przystąpili windsurferzy. W Sopocie ruszyły Regaty o Puchar Prezesa Grupy Ergo Hestia, w ramach których odbywają się Mistrzostwa Europy klasy RS:One. Pierwszego dnia regat, mimo niezbyt dużego wiatru, wszyscy deskarze rozegrali po 3 wyścigi.

IMG 1836

Obok zawodników klasy RS:One, na zatoce Gdańskiej rywalizują także deskarze klasy Techno 293 i Raceboard. Na start sopockich regat zgłosiło się blisko 70 zawodników. Obok Polaków pojawili się także zawodnicy z Rosji, Wielkiej Brytanii, Brazylii i Portugalii. Po pierwszym dniu ścigania, w klasyfikacji Mistrzostw Europy RS:One prowadzą Marcin Urbanowicz i Natalia Wójcik.

IMG 1165

W rywalizacji Techno 293 6.8/5.8 wśród dziewcząt na pierwszym miejscu znalazła się Natalia Czopek-Rowińska, zaś wśród chłopców Artur Tursukou.Z największym żaglem – Techno 293 7.8 najlepszymi po dzisiejszych wyścigach są Adam Sosnowski i Stefania Elfutina. W rywalizacji Raceboard’a najlepiej radził sobie dzisiaj Grzegorz Pińkowski.

IMG 2375

Rozgrywane w ramach regat o Puchar Prezesa Grupy Ergo Hestia tegoroczne Mistrzostwa Europy to debiut deski RS:One w Sopocie. Jest to najmłodsza obecnie windsurfingowa klasa regatowa. Została zaprojektowana dla młodszych i nieco lżejszych zawodników. Na RS:One dobrze się pływa również przy mniejszym wietrze. Trasa sopockich regat jest ustawiona blisko brzegu, dlatego rywalizację tych charakterystycznych błękitnych żagli można oglądać bezpośrednio z plaży obok SKŻ Ergo Hestia Sopot. Regaty o Puchar Prezesa Grupy Ergo Hestia potrwają do 24 lipca.

Aleksandra Moskal

Ergo Hestia Cup - Mistrzostwa Europy klasy 29er

Tytuły Mistrzowskie rozdane!

IMG 1002

Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Po tygodniu pasjonującej rywalizacji, w Sopocie dobiegły końca regaty Ergo Hestia Cup Mistrzostwa Europy w klasie 29er. Regaty w tym roku zostały objęte Honorowym Patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. Tytuł Mistrzów Europy tym razem trafił do zawodników z Francji.

 IMG 8724

Regaty rozpoczęły się po mistrzowsku – na sopocką plażę przyjechał Prezydent Komorowski, który podczas ceremonii otwarcia, uhonorował odznaczeniami państwowymi gdyńskiego żeglarza Zygrfyda Perlickiego oraz Komandora SKŻ Ergo Hestia Sopot Krystiana Piotra Hlavatego.

IMG 8700

Do Sopotu przyjechali najlepsi zawodnicy klasy 29er z całego świata. W regatach wzięło udział blisko 200 uczestników aż z 18 państw.

IMG 5551

Mimo że pogoda nie rozpieszczała ani zawodników klasy 29er, ani fanów żeglarstwa, udało się rozegrać większość z zaplanowanych wyścigów.

Regaty Ergo Hestia Cup oceniam bardzo dobrze – zarówno pod względem organizacyjnym jak i formy moich zawodników. Przemek Filipowicz i Dominik Buksak ciężko pracowali i idealnie trafili z formą na te mistrzostwa. – opowiadał trener YKP Gdynia Krzysztof Kierkowski – Sopot to naprawdę świetne miejsce na rywalizację skiffów. Łódki z klasy 29er są wyjątkowe ze względu na swój wygląd. Żagle są przeźroczyste tak jak u desek windsurfingowych, do tego kolorowy asymetryczny spinaker, a zawodnicy rywalizują na stojąco, bo łódka nie ma kokpitu. Wyścigi rozgrywane są w bardzo szybkim tempie. Podczas Ergo Hestia Cup odbyło się dużo krótkich, bardzo szybkich wyścigów. Dzięki takiej formule regat kibice nie narzekają na nudę, jest wiele akcji, które wpływają na liczne zmiany w klasyfikacji. – dodał Krzysztof Kierkowski.

IMG 8793

Regaty wygrali Fischer Kevin i Yannick Jauvin (FRA), drudzy w klasyfikacji generalnej uplasowali się Ida Marie Baad Nielsen i Marie Thusgaard Olsen (DEN) a trzecie miejsce zajęła załoga Marti Llena i Oriol Mahiques (ESP).

Najlepsi z Polaków – załoga Przemek Filipowicz i Dominik Buksak ostatecznie zajęli bardzo dobrą piątą pozycję.

A już od jutra żeglarskich emocji ciąg dalszy – również w Sopocie ruszają Mistrzostwa Europy RS: One oraz Regaty o

IMG 8796

Puchar Prezesa Grupy Ergo Hestia. Zapraszamy na plażę przy SKŻ Ergo Hestia Sopot!

Aleksandra Moskal

Lunch z Kurierem...

Potrzeba opracowania polityki transportowej

W polskiej komunikacji transportowej nie ma strategicznego myślenia! Nie ma kto podejmować niezbędnych i istotnych decyzji! Jeśli już podejmuje się jakieś działania, to jedynie lokalnie i indywidualnie, bez patrzenia w daleką przyszłość. To główne wnioski z kolejnej debaty z cyklu "Lunch z Kurierem", która tym razem odbyła się w Gdańsku. Mimo wysłanego zaproszenia, w debacie zabrakło głównych decydentów, czyli przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury.

Fot. Włodzimierz Amerski 003

Sam marszałek woj. pomorskiego Mieczysław Struk, otwierający spotkanie, w pojedynkę nie wiele może zdziałać. Tym bardziej, że ma wiele innych spraw na głowie. On też nie miał czasu na wysłuchanie końcowych wniosków z debaty, bo przed czasem musiał opuścić Salę Herbową Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego, bo wzywały go inne obowiązki służbowe. Organizatorem lunchu była redakcja tygodnika Kurier Kolejowy, z siedzibą w Warszawie.

Marszałek swoim wystąpieniem na początku lunchu wlał trochę łyżki dziegdziu zebranym prezesom i dyrektorom firm od kolejnictwa i polskich portów morskich. Stwierdził bowiem, że w kolejnictwie aktualny stan jest fatalny! Od lat wąskim gardłem jest kolejowe połączenie z Portem Gdańskim. Kolejowy most nad Martwą Wisłą, przez który towarowe pociągi transportują tysiące kontenerów, grozi zawaleniem. Do stolicy Polski - Warszawy, trasę 360 km z Gdańska, pociąg Intercity pokonuje w ponad 6 godzin.

Fot. Włodzimierz Amerski 063

Ze strony PKP usłyszeliśmy, że najbardziej zaniedbany jest torowy środek Polski. Natomiast sprawny dojazd do Portu Gdańskiego istotnie w dużej mierze blokuje 105-letni most na Martwej Wiśle. Jest plan budowy obok istniejącego wantowego (na zdjęciu), drugiego mostu kolejowego. Na szerokości 50 metrów mają być ułożone dwa tory, co pozwoli też zwiększyć prędkość przejazdu z dotychczasowych 60 do 100 km/godz.

Przedstawiciele portu zakwestionowali budowę mostu tylko o dwóch torach. Jest to stanowczo za mało patrząc perspektywicznie. Obecnie przez jednotorowy most przejeżdżają 82 pociągi na dobę, a w najbliższym czasie ma ich być łącznie 240 na dobę. Port Gdański rocznie teraz przeładowuje 1,1 mln kontenerów. W najbliższych latach te przeładunki mają wzrosnąć kilkakrotnie. Rozrastający się Terminal Kontenerowy DCT Gdańsk, już obecnie wysyła w kraj i za granicę 35 pociągów towarowych tygodniowo, a za trzy lata planuje się, że będzie ich 45 tygodniowo. A to dlatego, bo wzrastają przewozy kontenerowe do Kaliningradu i na Ukrainę.

Ponad stuletni most, z uwagi na wiek, może każdej chwili stać się zatorem nie do pokonania. Już teraz DCT tylko w 40 proc. swoich przewozów wykorzystuje kolej, a w 30 proc. transport samochodowy. Łatwiej dostarczyć kontenery drogą wodną do Gdańska, niż je rozwieść na czas do miejsc przeznaczenia. Po prostu polski transport kolejowy nie nadąża za wzrastającą masą towarową. Samochody przejęły rolę pociągów, przyczyniając się do szybszego niszczenia naszych dróg.

Fot. Włodzimierz Amerski 171

Gdańscy portowcy uznali, że plan budowy 2-torowego mostu jest chybiony, bo za kilka lat okaże się niewystarczający w stosunku do potrzeb. Przedstawiciel DCT uznał, że jeśli jeden pociąg zabiera 40 kontenerów, to aby wywieźć planowanych 2 mln kontenerów rocznie, w przeliczeniu daje to 33 tys. pociągów rocznie, tj. sto dziennie. A przecież swoje rosnące potrzeby ma też Port Gdański. Dlatego należałoby mówić o konieczności budowy portowej autostrady kolejowej, podobnej do tej jaka jest w Rotterdamie. Czasu do likwidacji 105-letniego mostowego zatoru pozostało niewiele, bo tylko DCT już za dwa lata planuje wywóz 1,5 mln kontenerów rocznie.

Fot. Włodzimierz Amerski 285

A tu okazuje się, że hamulcowym są też stacje rozrządu. W Gdyni jest jedna taka stacja i ciągnie się ona z portu do Gdyni Cisowa. Port w Gdyni był budowany pod ładunki masowe i pod nie ułożono tory, które są modernizowane (na zdjęciu). Zator powstaje w samym porcie.

W Gdańsku takich stacji rozrządu jest kilka, w Porcie Północnym, Przeróbce, Zaspie, Gdańsku Wiślanym i Kanale Kaszubskim. Ogromna struktura jest rozczłonkowana. Ale jest plan budowy stacji rozrządowej dla pociągów kontenerowych w Zajączkowie Tczewskim. Plan, którego terminu realizacji ściśle nie określono...

A przecież z Gdańska w kraj i za granicę również LOTOS wysyła swoje kolejowe cysterny z paliwem. Firma ma 50 własnych lokomotyw spalinowo-elektrycznych i jeśli obecnie każda z nich, wykonując też inne zlecone usługi, średnio pokonuje w miesiącu 9 tys. km, to w najbliższym czasie plan przewiduje wzrost do 25 tys. km. Tak więc ma nastąpić prawie trzykrotny wzrost. Czy kolej to uwzględnia?

Ktoś sarkastycznie zapytał podczas lunchu, a czy polska kolej w ogóle jest zainteresowana wzrostem liczby pociągów? Transportowcy mają bowiem wrażenie, że pociągi towarowe jej przeszkadzają, bo stawki przewozowe są bardzo wysokie, aby nie powiedzieć zaporowe. Powołano nawet rewidenta, aby zbadał zasadność stawek przewozowych na kolei w Polsce.

Jak nieformowalną jest zatęchła PKP, niech świadczy też wypowiedź przedstawiciela jednej z najbogatszych firm, jaką jest Polska Miedź. Aby wysłać pociąg z ładunkiem miedzi do portu, trzeba uzgodnień aż z... 40-osobami z PKP Cargo. I tak na niewiele się to zdaje, bo pilna i kosztowna przesyłka musi swoje odstać na bocznicy, w tym czasie będąc okradziona, w efekcie nie na czas jest dostarczona do portu, z którego już odpłynął statek. Trzeba wtedy płacić kary za niedotrzymanie terminów przesyłki, stając się w świecie niewiarygodnym partnerem.

Fot. Włodzimierz Amerski 006

Na koniec lunchu prezes Zarządu Portu Gdańskiego dr Ryszard Strzyżewicz powiedział, że musi być dobre zaplecze, a dla portów takim zapleczem jest Europa Centralna z 60 mln i część europejska Rosji ze 120 mln mieszkańców. To potencjalni odbiorcy ładunków kontenerowych. A skonteneryzowany ładunek w przewozie jest czterokrotnie tańszy, dlatego kontenery to priorytet. Polska kolej musi spojrzeć na międzynarodowe powiązania polskich portów, jeśli chce oczywiście więcej zarabiać na przewozach.

Fot. Włodzimierz Amerski 147

Skoro Gdańsk ma wodne połączenia z Chinami, to dlaczego nie może mieć łatwego połączenia kolejowego z Centralną Europą i Rosją? Jeśli ten dostęp się udrożni, ilość ładunków może wzrosnąć dwukrotnie, z aktualnie 27 mln ton rocznie do 54 mln ton. Kolej musi sobie uświadomić, że obecnie, przy rosnącej konkurencji, liczy się sprawność i czas dojazdu.

Tymi odezwami zakończył się w Gdańsku kolejny lunch specjalistów zajmujących się transportem. Ale takie rozmowy, lunchy trwają już od kilkunastu lat. Nie ma kto podjąć strategicznych decyzji. Zamiast gadania, potrzeba jest opracowania polityki transportowej. Tylko, kto się tego podejmie?

Tekst i zdjęcia: Włodzimierz Amerski

XVIII wieczne podwórze w Domu Uphagena

Inauguracja nowego wnętrza muzealnego, czyli XVIII wiecznego podwórza w Domu Uphagena, odbyła się 17 lipca przy ul. Długiej 12 w Gdańsku.  Fot. Włodzimierz Amerski 050

W ramach obchodów 100-lecia tegoż muzeum, symbolicznego odsłonięcia pamiątkowej tablicy umocowanej na ogrodowym murze dokonali (na zdjęciu powyżej od prawej) Ewa Szymańska, kustosz muzeum, Serge Bosca, prezes Zarządu Saur Neptun Gdańsk oraz Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska.

Fot. Włodzimierz Amerski 042

W uroczystości uczestniczyli potomkowie sławnej gdańskiej rodziny - Ulla i Peter Uphagenowie, którzy przyjechali spod Lubeki. Peter jest synem ostatniego zarządcy fundacji rodziny Uphagenów. Byli też państwo Gundula i Jurgen Wollina, pani Gundula jest wnuczką Friedricha Basnera – znanego kolekcjonera gdańskiego pierwszych dziesięcioleci XX w. oraz córką historyk sztuki Hildegardy Basner, uczennicy Willi Drosta, monografistki twórczości gdańskiego malarza Hermana Hahna. Była ona pierwszą absolwentką gdańskiej Wyższej Szkoły Technicznej, która uzyskała tytuł doktora.

Nie przypadkowo wybrana została data uroczystości – 17 lipca, w tym bowiem dniu rodzina Uphagenów spotykała się każdego roku na drugim ze spotkań rodzinnych – pierwsze przypadało w styczniu. Muzeum chce powrócić do tej tradycji i w lipcu upamiętniać także tę ważną dla Domu Uphagena datę, był to dzień śmierci matki Jana Uphagena – Elżbiety z domu Forret.

Fot. Włodzimierz Amerski 083

Dom Johanna Uphagena jest jedynym domem miejskim z XVIII wieku dostępnym w Gdańsku do zwiedzania. Tylko tu można między innymi zobaczyć herbaciarnię, salon, jadalnię, kuchnię czy spiżarnię zamożnych mieszkańców miasta. Jest to także jedyne w Polsce muzeum prezentujące materialną kulturę mieszczaństwa z przełomu rokoka i wczesnego klasycyzmu. Dom Uphagena należy również do grona nielicznych tego typu muzeów w Europie Północnej.

Od 1911 roku, gdy Dom Uphagena otwarto jako muzeum do zwiedzania, obiekt ten należał do najpopularniejszych gdańskich zabytków, licznie i chętnie odwiedzanych zarówno przez mieszkańców miasta, jak i turystów.

Powtórnie kamienicę udostępniono zwiedzającym po powojennych pracach rewaloryzacyjnych w 1998 roku jako oddział Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Powoli i systematycznie zwiększa się liczba odwiedzających muzeum osób, zarówno turystów, jak i mieszkańców miasta. Dom Uphagena odzyskuje pozycję jednego z najważniejszych gdańskich muzeów. Prace rekonstrukcyjne w Domu Uphagena nie zostały jednak zakończone, wiele elementów należy jeszcze zakupić, zakonserwować, lub zrekonstruować. Kolejnym krokiem na tej drodze jest udostępnienie podwórza.

Fot. Włodzimierz Amerski 079

 Jedną z wielkich atrakcji Domu Uphagena, jest dziedziniec, wewnętrzne podwórze, jedyne jakie obecnie można oglądać w Gdańsku. Na podwórzu, mającym powierzchnię 120 m kw, wyłożonym szwedzkimi dolomitami, tak jak za dawnych czasów ustawiona została oryginalna obudowa studzienki, która w latach 90-tych XX wieku poddana została wstępnej konserwacji.

Fot. Włodzimierz Amerski 075

 Obecnie, dzięki finansowemu wsparciu firmy wodociągowej Saur Neptun Gdańsk, studzienkę rekonserwowano, zrekonstruowano kamienne i mosiężne elementy służące do poboru wody, dzięki czemu można po odkręceniu kranu czerpać wodę, tak jak w czasach historycznych. Podczas uroczystości wodę do oryginalnego dzbana co rusz nabierały pracownice muzeum, od lewej, Anna Toporek i Magdalena Czerniak, co wzbudzało spore poruszenie zebranych osób. Przeprowadzono również prace remontowe muru i drzwi prowadzących na podwórze, fragmentu elewacji   oraz uporządkowano instalację wodociągową. Na podwórzu rośnie od 1985 r. lipa, posadzona w miejsce rosnącej w tym miejscu do 1945 r.

 Fot. Włodzimierz Amerski 039

Zabierając głos Peter Uphagen serdecznie podziękował władzom Gdańska za rekonstruowanie i przywracanie dawnej świetności jedynemu takiemu zabytkowemu obiektowi, które on pamięta ze swojego dzieciństwa. Tu bowiem odbywały się dwa razy do roku spotkania rodzinne.

Jak powiedziała kustosz Ewa Szymańska, podwórze w założeniu ma stać się kolejnym muzealnym wnętrzem, tu można będzie pokazywać plenerowe wystawy czasowe (będą to wystawy planszowe, umieszczone na stelażach). Zwiedzający będą mogli przysiąść na ławkach i odpocząć wśród specjalnie dobranej zieleni. Ławki odtworzone zostały w oparciu o zdjęcie archiwalne oryginalnej ławki z dworu w Młyniskach.

Starano się tak dobrać rośliny, by były one zgodne z tymi które uprawiano w XVIII i początkach XIX w. Pod okiem architektki wnętrz Katarzyny Rozmarynowskiej, absolwentki Politechniki Gdańskiej, na parapetach ustawione zostały zioła z donicach, a na posadzce rośliny rodzime, kwitnące na wiosnę.

Podwórze będzie można oglądać corocznie od początku maja do października.

W najbliższych latach planowane jest zrekonstruowanie portalu prowadzącego do oficyny poprzecznej w oparciu o archiwalne zdjęcia.

Wła-49

Zdjęcia: Włodzimierz Amerski

Więcej artykułów…

opal copy